poniedziałek, 17 lutego 2014

Najbardziej czekoladowe czekoladowe ciasteczka


Wbrew pozorom, wcale nie jadam dużo słodkiego, bardziej mnie można uwieść solidną porcja mięsa czy słonymi czipsami niż cukierkami. Ale czekolady sobie odmówić nie umiem.

Sięgam wiec od czasu do czasu po różne czekoladowe cudności no i niestety, bywa różnie. Problem z czekoladowymi ciasteczkami, zwłaszcza tymi kupnymi, jest najczęściej taki, że czekolady w nich dość mało. Bardziej kakao, jakiś delikatny posmak. Polewa może i jest satysfakcjonująca, ale to nie do końca to samo.

Przez długi czas wygrywały w moim prywatnym rankingu czekoladowe ciastka kupowane na sztuki u Sowy. No ale jak już spróbowałam przepisu Nigelli, to mam nowego lidera.

Oczywiście, jak to u Nigelli - nie ma co liczyć na wersję light. Z jej oryginalnego przepisu wychodzi, że zużywamy pół kilo czekolady na 12 ciasteczek. Nawet dla mnie, to brzmi aż przerażająco :) Ale: przepis próbowałam już drugi raz i po raz drugi jestem zadziwiona jak jej mogło wyjść z tego tylko 12, skoro ja piekę ok 60.

Pół kilo nas 60 ciastek jest już bardziej rozsądne :)

Obejrzyjcie więc,  jak ona to robi:



I do roboty!


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozgrzewka imbirowa

Eh... Tak już było zimowo i świątecznie, a teraz to tylko zimno. Tym bardziej warto ogrzać i rozgrzać się przy dobrym jedzonku. Dziś spróbowałam przepisu Karola Okrasy (kuchnialidla.pl) na kurczaka curry i bardzo mi smakował. Wsunęliśmy cały garnek we dwoje :)

Curry kocham, najczęściej robię je z dynią. Z braku "korbola" użyłam polecanych jabłek i wyszło pysznie.

Uwagi:
  • zamiast przygotowywać pastę curry można użyć gotowej, zielonej;
  • zamiast śliwek można użyć dowolnych owoców suszonych (Okrasa używał moreli, ja nie lubię);
  • jeśli ktoś woli bardziej pikantnie to trzeba użyć więcej papryki niż ja użyłam (lub dodać świeżego chilli z pestkami);
  • ponieważ mleczko kokosowe jest raczej egzotyczne i drogie warto czatować na promocję w Lidlu - można czasem kupić puszkę za połowę ceny (ja ostatnio kupiłam chyba 8 na zapas).

niedziela, 1 grudnia 2013

Brukselka inaczej

Przepis ten jest banalnie prosty, ale dla mnie okazał się rewolucyjny - zaczęłam jeść brukselkę, której spożywania odmówiłam już w przedszkolu, teraz jest to jeden z moich ulubionych dodatków obiadowych, zwłaszcza podawana na zimno.

Przepis (procja dla jednej osoby):

- porcja brukselki (wybieram w sklepie mniejsze sztuki)
- sok z połowy dużej cytryny lub z jednej małej
- sól morska grubo mielona 
- 1-2 łyżki oliwy

Odrywam zewnętrzne listki z brukselki, myję i przekrajam na połówki lub ćwiartki (zależy jak duże brukselki mam). Układam na blaszce, polewam oliwą, sokiem z cytryny i posypuję solą, dobrze mieszam. Wstawiam do piekarnika rozgrzanego do ok 180 stopni i piekę aż brukselki będą miękkie i przyrumienione.

Smakują zupełnie inaczej niż gotowane, są lekko twarde i tracą słodkawy posmak. Polecam jako dodatek, chociaż mi czasami zastępują cały obiad, warto spróbować :).

czwartek, 28 listopada 2013

Zapiekane bakłażany faszerowane hummusem czyli 2w1

Gotować lubię szybko, z krótkiej listy składników (lub tej niewymagającej) i bez zbędnego bałaganu. Lubię gdy danie jest gotowe akurat wtedy gdy kuchenny chaos został ogarnięty, a po posiłku można spokojnie udać się na małą sjestę (zamiast w kierunku zlewu). To danie spełnia wszystkie wymagania, a do tego łączy dwa przepisy.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Przyjaciele marchewki - co do ciasta?

Ciasto, którego mi się nie udało zrobić w sobotę powstało wreszcie wczoraj. Ach, jakże natchniona byłam! Miał być to placek marchewkowy, ale że jak zwykle zabrakło dyscypliny by trzymać się przepisu i poszłam za głosem serca - placek zamiast wyrosnąć niczym tort okazał się największym zakalcem świata. Ale! wiadomo, że nie to jak wygląda, ale to jak smakuje liczy się najbardziej. A dzięki pysznym dodatkom placek został jak najbardziej uratowany i stwierdziłam, że zasługuje jednak by tu o nim wspomnieć.

niedziela, 24 listopada 2013

Zakręcone ślimaki dla draki :P

Pomysł na ślimaki ukradłam "wujowi", który by umarł ze śmiechu jakbym go tak oficjalnie nazwała :P

Przepis idealny na ostanie dni miesiąca, gdyż można wykorzystać niemal wszystko, co zostało nam w lodówce :) Wygląda na skomplikowany, ale wcale taki nie jest. Zniechęcać może ciasto drożdżowe, które nie wszyscy potrafią zrobić. Polecam zatem kupić gotowe w pizzerii lub supermarkecie, i problem z głowy :) Ja osobiście uwielbiam robić ciasto na drożdżach, więc podam Wam niezawodny przepis :)


Na spotkanie z przyjaciółmi :)

W piątek przed spotkaniem z przyjaciółmi zastanawiałam się co mogę przygotować, żeby było szybko i smacznie. Ogarnęłam zawartość lodówki i garnków i pomysł się urodził!
Użyłam kurczaka, który został mi z rosołu i tak powstały... kurczakowo-ziemniaczane kuleczki! ;) Do tego grzanki i kilka sosów - wszystko znikało ze stołu szybciutko! ;)