poniedziałek, 18 listopada 2013

Nutella cake, czyli ciasto na specjalne okazje

Nutella to taki przysmak, który już na dzień dobry budzi pozytywne skojarzenia i w zasadzie, oprócz Oli, która jest uczulona na orzechy, nie znam osoby, która by tego czekoladowo-orzechowego kremu nie lubiła. Nie inaczej jest ze mną. Dlatego, jak zobaczyłam, na blogu Mojewypieki.com, przepis na Tort alla Giandui, bo tak wykwintnie nazywa się to ciasto, to niezwłocznie postanowiłam je upiec.

Szybko jednak uzmysłowiłam sobie, że jak na portfel studentki, którą jeszcze wtedy byłam (chlip chlip), to jest to całkiem kosztowna dawka kulinarnej przyjemności.

Zobaczcie na składniki i policzcie razem ze mną:


  • 6 dużych jajek - 5 zł (ceny będą przybliżone)
  • 125 g masła - opakowanie 200 g - 5 zł
  • 400 g Nutelli (1 słoiczek) - 10 zł
  • 100 g zmielonych orzechów laskowych - nawet nie wiem, bo jeszcze nie udało mi się nigdzie kupić, załóżmy, że 8 zł
  • 100 g orzechów laskowych, obranych - 6 zł
  • 225 g gorzkiej czekolady - trzeba kupić 3 opakowania, więc 7 zł
  • 125 ml śmietany kremówki - opakowanie 250 ml - 3,5 zł
  • 1 łyżka Frangelico (czego!?), rumu lub wody - za założenia wybieram wodę ;)
RAZEM: 44,50 zł. Zdecydowanie za dużo.

Ale przecież gotowanie i pieczenie jest jeszcze fajniejsze, gdy znalezione gdzieś przepisy modyfikujemy na swój sposób. Moją misją było obniżenie kosztów, więc zastosowałam następujące wymienniki:
  • Zamiast masła używam margaryny (3 zł za 250 g). Tak wiem, część z Was jej nie dzierży, ale ja nie czuję aż takiej różnicy i masło wolę zostawić na kanapki.
  • Zamiast oryginalnej Nutelli używam najtańszego kremu czekoladowo-orzechowego (np. Kremusia z Biedronki, cena: ok. 4 zł za 400 g).
  • Czekolady wykorzystuję tylko 200 g, czyli 2 opakowania, nie 3.
  • Orzechy kupuję w jednej paczce, 200 gram, łuskane, ale z tą brązową łupinką (w Biedronce były po 8 zł).

I korzystając z takich składników, już od kliku lat, na specjalne okazje, piekę "Kremusiowy" tort. Tym razem padło na urodziny Ludwika.


Przygotowanie orzechów

Jeśli tak jak ja, kupicie orzechy w takiej formie, jak na zdjęciu poniżej, wszystko musicie zacząć od ich obrobienia. Aby pozbyć się brązowej łupinki orzechy trzeba wrzucić na patelnię i podgrzewać tak długo, aż skórka sama zacznie odchodzić.


Później niestety każdy orzech trzeba własnoręcznie oskubać, co zajmuje trochę czasu. Pamiętajcie, żeby odczekać aż ostygną, bo w innym przypadku możecie sobie poparzyć palce.


200 g oskubanych orzechów dzielimy na dwie równe części. Połowa z nich trafi na polewę, druga połowa bezpośrednio do tortu. Ta część, która trafi do ciasta, musi być zmielona. I tu pojawia się problem. Ja korzystam z urządzenia Tupperware (przepis może zawierać lokowanie produktu ;)), które bez problemu radzi sobie z siekaniem orzechów, ale podejrzewam, że nie w każdej kuchni jest coś takiego. Proponuję więc używać ściereczki, młotka i mięśni ;)

U mnie to wygląda tak:



Przygotowanie ciasta

Zaczynamy od jaj. Rozdzielamy żółtka od białek. 6 białek ze szczyptą soli ubijamy w dużej misce na sztywną pianę. W osobnej misce ubijamy margarynę z Kremusiem, dodajemy łyżkę wody, 6 żółtek, zmielone orzechy. Wszystko razem miksujemy, dolewając, roztopioną w kąpieli wodnej, czekoladę (1 tabliczkę - 100 g). Na koniec dodajemy pianę z białek i delikatnie mieszamy całą masę łyżką.


Gotowe ciasto wylewamy na okrągłą blachę o średnicy 23 cm wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy przez 40 minut w 180ºC.

Ciasto na pewno bardzo wyrośnie, a potem opadnie. Nie przejmujcie się tym ani ciut ciut. Wszystkie wizualne mankamenty zakryjemy dużą warstwą polewy :)


Przygotowanie polewy

W małym garnuszku podgrzewamy 125 ml śmietany kremówki ze 100 g połamanej czekolady i łyżką wody, cały czas mieszamy. Gdy kostki czekolady się roztopią, garnek zestawiamy z gazu i ciągle mieszając czekamy, aż powstanie gładka masa. 

Polewę wylewamy na ciacho, posypujemy 100 g orzechów, które nam zostały i gotowe.
Ta - dam! 


Smacznego :)

Dorota




4 komentarze:

  1. Ej, a czemu ja nie dostałam takiego pysznego ciasta na urodziny... :( kochasz mnie mniej niż Ludwika ;( buuu

    OdpowiedzUsuń
  2. kremusia! cóż za piękna nazwa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystkich kocham równo, ale jak siedziałam w Poznaniu, to nie było mnie stać na takie takie :(

    OdpowiedzUsuń