sobota, 16 listopada 2013

CEBULOWA a'la żurek

No tak, kto by pomyślał. 
Po pierwsze - ja i zupa. Mama nie uwierzy.
Po drugie - żurek. Jak wiecie, mam dość konkretne skojarzenia z tą zupą. Niekoniecznie dobre :P

Ale cóż, w ramach ciągłego dorastania postanowiłam się przełamać.


Kilka słów na temat przepisu. 

Powstał bardzo, ale to bardzo spontanicznie. To historia typu: "o kurcze, nie mamy nic na obiad! Zobaczmy co jest w lodówce...". Zup nie lubię, a żurku szczególnie. Wymyśliłam więc swoją wersję z cebulą. Opinie miała całkiem niezłe ze strony rodziny Przybylskich, więc uznałam, iż mogę ją wpisać w nasze domowe menu.





Zupa jest prawie ekspresowa, bo właściwie wszystko przygotujemy jednocześnie, a na koniec wrzucamy do miski i zalewamy wywarem :) Idealnie nadaje się na zimne jesienno-zimowe obiadki. W dodatku jest bardzo sycąca i niestety, dość kaloryczna (ale, ze też kocham NIGELLĘ to mam to gdzieś).


A więc do roboty! 

(zdjęcie na zachętę)




*    *    *    *


PRODUKTY (na 4 osoby lub 2 osoby i na dwa dni spokój)

* 3 średnie cebule
* 2 ząbki czosnku (może być bez jak ktoś nie lubi)
* 3 kostki rosołowe (chyba, ze macie ochotę zrobić bulion sami :))
* 1,5 l wody
* trochę oleju (zero precyzji, no ale wiecie, tak żeby cebula się podsmażyła)
* 2-3 ziemniaki
* 1 duża kiełbasa, może być też boczek jak macie w planie spalać wieczorem dużo kalorii :)
* 4 jajka
* przyprawy: liście laurowe, pieprz czarny ziarnisty, kminek



Najtrudniejszy pierwszy krok, czyli dla mnie KROJENIE CEBULI. Wypłakałam swoje, a cebulowe pióra wrzuciłam do garnka z odrobiną oleju do zezłocenia. Po chwili dodałam czosnek. Wszystko się chwilę podsmażało, a w tym czasie wstawiłam bulion.



Gdy cebulka z czosnkiem są złociste, a bulion "pyrka" wlewamy wywar do warzyw i czekamy do zagotowania. Następnie dodajemy liście laurowe, pieprz i kminek. Na patelnię wrzucamy pokrojoną kiełbasę/boczek. Można ominąć ten krok, ale ja uwielbiam skwierczenie na patelni i cudowne wybrzuszone krążki kiełbasy.


Kiedy kiełbasa będzie gotowa wrzucamy zawartość patelni do naszego wywaru. Zupa musi się trochę przegryźć, aby przeszła smakiem mięsa. 



W tym czasie przygotowujemy pozostałe elementy naszej potrawy: gotujemy jajka na twardo + obieramy i kroimy ziemniaki. Pyry przyprawiamy dowolnie (sól, pieprz, papryka ostra) i na folii pieczemy w piekarniku na złoto.


Pyry upieczone, jajko ugotowane, zupa wspaniale pachnie? Brawo, wszystko gotowe do nakładania. Łycha złocistych ziemniaczków, uczciwa chochla zupy, jajko w ćwiartki, a do dekoracji kleks jogurtu i coś zielonego (koperek, pietruszka, szczypiorek - co tam macie).




SMACZNEGO!

Daria






5 komentarzy:

  1. Zupa idealna! bo zwykła cebulowa to trochę nuda czasem :P a że mi właśnie zupy chodzą po głowie ostatnio, to już wiem co jutro na obiad :)

    OdpowiedzUsuń
  2. swoją drogą, chciałam jeszcze dodać że wpis pełna profeska, te zdjęcia, cud miód!zaczynam się troche wstydzić swoich fotograficznych marności

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasia, nie wstydź się! Twoje zdjęcia są super. Ja w końcu mam okazję się trochę pobawić, bo w ile można fotografować drewniane skrzynki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. zupa gotowa :) zamiast kostek rosołowych (których zabrakło) dodałam żurek w proszku. pychotki :)

    OdpowiedzUsuń